Początek pracy duszpasterskiej ks. proboszcza Maksymiliana Sowy w Markach to dla naszej rodziny piękny, ale dość trudny czas: małe dzieci, budowa i urządzanie domu, praca męża na dwa etaty, mój powolny powrót do pracy w szkole… W parafii od dawna zdarzało mi się zastępować pana organistę, toteż od początku miałam z ks. Maksymilianem bezpośredni kontakt i moja rodzina szybko zaprzyjaźniła się z nowym księdzem proboszczem (i tak pozostało do ostatnich Księdza dni).
Księdza Maksymiliana trzeba bliżej poznać, by dostrzec i docenić Jego bogatą osobowość, liczne zalety, szczerą pobożność i kapłańskie powołanie. Przy pierwszym kontakcie mógł wydawać się niedostępny, zdystansowany, wręcz szorstki. Wszyscy, którzy nawiązali z nim bliższą znajomość, przekonali się, że to ciepły, wrażliwy i wspaniały człowiek, pełen miłości do Boga i ludzi. Bardzo przejmował się rolą proboszcza odpowiedzialnego za swoją parafię.
Z wielką troską i starannością podchodził do wystroju naszej świątyni (remonty, upiększanie, dekoracje, dbałość o najmniejsze detale z artystycznym wyczuciem piękna). Chyba wszyscy zapamiętali ks. Maksymiliana jako wielkiego estetę, nie tolerującego kiczu i tandety. Kolory musiały być idealnie dobrane, kwiaty w wazonach ułożone osobiście w misterne bukiety, elementy dekoracji i wystroju kościoła zamawiane u najlepszych artystów itp. Trzeba tu wspomnieć choćby o Drodze Krzyżowej wokół kościoła czy figurze św. Michała Archanioła.
Dbał o rozwój duchowy swoich parafian. Powołał i pięknie rozwinął działalność Akcji Katolickiej, potrafił wciągnąć do życia parafialnego całe rodziny i grupy wiernych, dbających o wystrój kościoła, oprawę liturgiczną nabożeństw, śpiew, dekoracje itp. Efektem takich działań była choćby wystawa z okazji Jubileuszu 25-lecia parafii.
W trosce o życie religijne dzieci i młodzieży ks. Maksymilian zainicjował wyjazdy do Rycerki Górnej na „Wakacje z Bogiem”. Z wyjazdów na przestrzeni lat skorzystały setki dzieci i młodzieży (turnusy prowadzili kolejno wikarzy pracujący w parafii, a my z mężem obok innych osób jeździliśmy tam w charakterze opiekunów).
Niewątpliwie do największych zasług ks. Maksymiliana jako proboszcza naszej parafii należy sprowadzenie figury Matki Bożej Fatimskiej i rozpowszechnienie nabożeństw fatimskich w pierwsze soboty miesiąca (przychodziły na nie tłumy wiernych). „Maryjność” księdza Maksymiliana była i jest zauważalna do dziś: przez wiele lat w październiku wyjeżdżał do Fatimy (jako kapłan i przewodnik grup), bardzo często organizował wyjazdy pielgrzymkowe dla parafian. Zwieńczeniem „maryjnej” działalności ks. Sowy i jego długoletnich starań było powstanie parafii pw. MB Fatimskiej w Słupnie (gdzie do niedawna pełnił rolę proboszcza, a potem pozostał tam jako rezydent).
Z perspektywy lat widać, jak aktywna i twórcza była działalność ks. Sowy w naszej parafii. Można by jeszcze długo pisać o przedsięwzięciach, akcjach, pomysłach artystycznych, koncertach… Życie parafialne było bogate i aktywne, podobnie jak i za czasów innych proboszczów pracujących w parafii. Były też charakterystyczne aspekty, pojawiające się tylko w tym czasie, co należy przypisać szczególnym staraniom ks. Sowy.
Na zakończenie chciałabym wspomnieć o szczególnych cechach ks. Maksymiliana, które natychmiast przychodzą na myśl przy wspomnieniach na temat jego osoby. Parafianie doskonale pamiętają księdza jako wielkiego miłośnika zwierząt (zwłaszcza piesków) i kwiatów. Na temat czworonogów czy gatunków roślin mógł rozmawiać w nieskończoność i wiedzą zaimponować każdemu. Ale najważniejszy był człowiek, jego problemy i bolączki. Na przestrzeni lat ks. Sowa zaprzyjaźnił się z wieloma rodzinami. Potrafił pieszo przemierzać drogę i niespodziewanie zaglądać do domów swoich parafian, bez zapowiedzi – by móc obserwować codzienne życie, poznawać problemy i radości swojej trzódki. Tam gdzie się dało, pomagał, wspierał i otaczał opieką. Niekiedy sam potrzebował pomocy, choć nie zawsze o nią prosił i trzeba się było domyślać. Czasem trzeba było księdza gdzieś zawieźć, czasem coś zreperować. W dobie wstępnej komputeryzacji życia zwracał się do młodych parafian z prośbą o przepisanie, zeskanowanie, wysłanie maili itp. I choć od lat nie był już naszym proboszczem, to znajomości i przyjaźnie trwały do ostatnich jego dni… Miał ksiądz Maksymilian w naszej parafii sporą grupkę zaprzyjaźnionych rodzin, które o nim pamiętają i będą wspominać go jako dobrego proboszcza i przyjaciela.
Elżbieta Suchecka
Zob. Ks. K. Pelc CSMA, Patron Niezwyciężony, Kościół i parafia pw. św. Andrzeja Boboli w Markach-Strudze, Marki 2020, s. 124-127.
Świętej pamięci Księże Maksymilianie,
Przez 12 lat byłeś naszym proboszczem w parafii Św. Andrzeja Boboli w Strudze. Pamiętamy Ciebie jako kapłana niesłychanie silnej wiary i wielkiej miłości do Matki Bożej.To TY przed 27 laty wprowadziłeś w naszej parafii nabożeństwa fatimskie.
Polska religijność jest maryjna, ale Twoja miłość do Matki Bożej osiągnęła niezwykłe wyżyny. W parafiach, w których służyłeś Bogu i ludziom zostawiłeś tego trwałe ślady, te materialne w wystroju świątyń i te niematerialne w nabożeństwach fatimskich.
Ta piękna świątynia pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej, w której dziś Ciebie, Księże, żegnamy, to nie tylko trwały pomnik Twojej pracy na chwałę Bożą, to dar dla kolejnych pokoleń.
W życiu przylgnąłeś do Maryi. Odszedłeś do Pana w pierwszą sobotę miesiąca, w dniu szczególnie poświęconym Matce Bożej, żegnamy Cię dziś w Święto Narodzenia Matki Bożej.
Zapamiętamy Ciebie jako świętego kapłana bezgranicznie ufającego Bogu i emanującego miłością i serdecznością do ludzi.
Kochany nasz księże Maksymilianie pozostaniesz nie tylko w naszej pamięci, ale przede wszystkim w naszych sercach.
Bogu Najwyższemu niech będą dzięki za dar życia tak niezwykłego kapłana.
Słowa pożegnania wypowiedziane przez p. Adama Kopczyńskiego, przedstawiciela parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Markach
8 września 2021 r.